POŁYSK BEZ POLEROWANIA - PASTY DO OBUWIA

PASTY DO OBUWIA
Od odpowiedniej pielęgnacji zależy, czy obuwie posłuży długo i nikt nie pozna, że to, co mamy na nogach, to nie ostatni hit. Z kolei buty drogie i markowe, ale zaniedbane, wyglądać mogą jak sprzed kilku sezonów. Czym pielęgnować obuwie i jak wybrać najlepszą pastę? Mamy nadzieję, że nasz test samopołyskowych past do obuwia podpowie, co warto mieć na półce i polecić klientom.

W dobrych sklepach z obuwiem ekspedientki polecają zastosowanie odpowiednich past jeszcze przed pierwszym założeniem nowych butów. I nie trzeba już szczotki i szmatki – choć są tacy, którzy nadal tylko ten sposób uznają za jedyny właściwy i skuteczny w trosce o stan obuwia. Producenci wychodzą jednak naprzeciw klientom i oferują coraz to nowe pasty, wygodne w użyciu, z gąbką, które połysk nadają bez polerowania. I te właśnie – najwygodniejsze w użyciu – płynne pasty samopołyskowe – postanowiliśmy dla Państwa przetestować. Naszym jurorom bardzo spodobało się opakowanie pasty Bufalo, bo jest małe, poręczne, łatwo nim manewrować po bucie. Instrukcja obsługi jest w pięciu językach, a oprócz tego sposób użycia pokazany jest przy pomocy piktogramów. Pokazują one, jak otworzyć pastę i jej użyć: wystarczy lekko docisnąć gąbkę i buty lśnią! Faktycznie, po zastosowaniu pasty obuwie błyszczy i zyskuje intensywny kolor. Poręczne, dobrze wyprofilowane do trzymania w dłoni jest opakowanie pasty Kiwi. Instrukcja użycia też podana jest w formie ikon. Opakowanie ma też minus: instrukcja w języku polskim jest naklejona, co powoduje, że opakowanie mocno traci na estetyce. Jeszcze bardziej kłopotliwy jest brak informacji, w jakim kolorze jest pasta. Ciekawa jest gąbka – w kształcie trójkąta, co ułatwia dotarcie do miejsc trudno dostępnych. Kolor po wypastowaniu butów preparatem Kiwi stał się wyraźnie intensywniejszy, a buty zyskały połysk.

Pasta Buwi ma również nowoczesny design, choć mniej ciekawy. Dozownik jest tradycyjny, tak jak organizacja imprez integracyjnych, w formie okrągłej gąbki. Tu jest też podany skład pasty, czego na pozostałych opakowaniach nie zauważyliśmy. Pasta jednak trudno się otwiera. Dwoje testujących, otwierając ją, zdjęło nakrętkę razem z dozownikiem, co sprawiło, że pasta wylądowała na biurku i... ubraniu. Za to duży minus. Słabo widoczna jest data produkcji. Ciemne litery na czarnym tle i… łatwo ścieralne. Pasta Emu ma tradycyjne opakowanie z również tradycyjnym okrągłym aplikatorem z gąbki. Sposób użycia jest opisany. Po użyciu pasty kolor obuwia nie zmienił się, ale buty uzyskały połysk. Z kolei pasta Kaps na pierwszy rzut oka przypomina niewielki dezodorant. Pod wieczkiem jest jednak tradycyjna okrągła gąbka. Szary kolor opakowania z żółtą nazwą daje spokojny design, sprawiając wrażenie produktu profesjonalnego. Pasta nie ma intensywnego zapachu. Opis pasty jest wyczerpujący: dowiadujemy się z niego, że zawiera naturalny wosk pszczeli i że pokrywa małe zadrapania. Nadaje się do skór naturalnych i sztucznych. Wyraźnie podany jest termin ważności. Podsumowując: ładnie kolor poprawia pasta Bufalo, połysk nadają pasty Buwi i Kaps. Intensyfikuje też barwę obuwia pasta Kiwi. Nasze jury sięgnęłoby właśnie po nie.



Komentarze